"Karuzela z madonnami"? Czyżby to była książka o Madonnie i innych estradowych prowokatorkach? A może o śpiewającej wiersz Białoszewskiego Ewie Demarczyk?
Cokolwiek pomyślicie, będziecie mieli rację: to książka o Madonnie, Ewie Demarczyk oraz o pięćdziesięciu pięciu innych wyjątkowych kobietach, które świadomie i nieświadomie wpłynęły na życie autora. Bohaterki tej książki ani nie są aniołami (choć czasem chcielibyśmy je w nich widzieć), ani potworami (choć bywa, że skarżą się, iż żaden mężczyzna nie może z nimi wytrzymać). W ich portretach, jak w kawałkach lustra, można zobaczyć historię XX wieku. Czasem także przypadkowo odbite fragmenty własnych doświadczeń. Losy 57 bohaterek nieustannie się przecinają, splatają, wpływają na siebie. Dlatego lektura "Karuzeli z madonnami" może chwilami przypominać rozwiązywanie pasjonującej krzyżówki: jedno odgadnięte hasło pozwala szybciej odgadnąć i lepiej zrozumieć to, które się z nim krzyżuje. Prawdziwa gra towarzyska w krzyżujące się wątki i skojarzenia.
"Kobiety, które wybrałem, są bardzo różne - pisze autor w przedmowie - Nie wszystkie poznałem osobiście. Dlatego ich portrety mają różną formę: czasem nieostrej, ale za to emocjonalnej impresji a czasem obfitującej w szczegóły rozmowy. Za każdym jednak razem na początku był impuls fascynacji, która wzbogaciła moje życie. Mam nadzieję, że dzięki tej lekturze i wy poczujecie się bogatsi".