Specjaliści od marketingu dowodzą, że „sprzedawanie" polityków niewiele różni się, od reklamowania proszku, mydła, margaryny, czy innych produktów szybko zbywalnych. Z tą tylko różnicą, że margaryna nie zeskoczy z półki, i nie palnie jakiegoś głupstwa w najmniej sprzyjającym momencie. Na wyborczy sukces, nie tylko w Polsce, nie ma gotowej recepty, bo wyborcy są jeszcze mniej przewidywalni niż konsumenci. Widać to po kolejnych wyborach. Dlatego też działania związane z uzyskaniem poparcia w wyborach, w coraz większym stopniu, są obszarem popisów specjalistów od marketingu politycznego, kreowania wizerunku, socjologów, psychologów, krawców, kosmetyczek itp., którzy tak naprawdę tworzą sztaby wyborcze, kształtują programy, podpowiadają politykom: co, kiedy i jak rnają powiedzieć, ubierają ich, czeszą. Książka ta nie jest receptą na sukces, bo takiej nikt nigdy nie poda. Ma służyć politykom i ich sztabom wyborczym pomocą w przygotowywaniu kampanii i jej prowadzeniu. Zawiera teorię i trochę porad praktycznych, które mogą się przydać. Można z nich skorzystać, albo nie, ale na pewno warto się z nimi zapoznać.