"Kamienne figurki" to debiut Lloyda Devereux Richardsa, który zapowiadał się obiecująco. Okładka i barwione brzegi przykuwają uwagę potencjalnego czytelnika, zapowiadają mroczną historię, a słowo "thriller" kusi niczym świeżo wypieczone pączki.
Wnętrze tejże historii jest również kuszące, zwiastujące wciągającą lekturę, choć nie obyło się bez małych minusów, o których zresztą zaraz przeczytacie. Jak na debiut jest to naprawdę dobra, przemyślana powieść, która wywołuje delikatne napięcie w trakcie czytania książki. "Kamienne figurki" czyta się płynnie dzięki krótkim rozdziałom, prostemu stylowi i intrydze zaserwowanej przez autora. Przy thrillerach lubię czuć niepokój i po nitce do kłębka odkrywać kolejne zakamarki mrocznego umysłu bohatera bądź bohaterów. Przy trzech, czy nawet czterech perspektywach, ma się szansę spojrzeć na sprawę z różnych stron, dzięki czemu książka zyskuje na atrakcyjności i podwyższaniu napięcia.
Można by było dopieścić tę książkę kilkoma rozwinięciami wątków, bo były jedynie kilka razy nadmienione, choć jak dla mnie, znaczące. Miałam też wrażenie, że Autor w pewnych momentach ucinał ciekawszy fragment lub nie dokończył go na tyle, na ile, po przemyśleniu, bym oczekiwała. W ogólnym rozrachunku jest to ciekawy debiut, z bohaterami, o których życiu chciałoby się dowiedzieć więcej i wycisnąć z tej historii jeszcze większe pokłady mroku i potencjału.
Klimat lasu, jeziora, niepokojący, a jednocześnie zwiastujący tragedię t...