Meg wiedziała, że już od kilku dni nie zachowuje się normalnie. Nadmiernie się wzrusza i ciągle ma oczy pełne łez. Stanowczo powinna coś ze sobą zrobić. To niemowlę znalezione w zamieci śnieżnej na torach kolejowych nie powinno aż tak naruszać jej równowagi psychicznej. W końcu była wykwalifikowaną pielęgniarką i widziała w szpitalu niejedno ludzkie nieszczęście. Dlaczego więc tak bardzo wzruszał ją los tego właśnie dziecka? Czyżby dlatego, że uratował je od śmierci Zane, ciepły, czuły i troskliwy mężczyzna, pod którego urokiem Meg znajduje się od samego początku ich znajomości? Jaka szkoda, że on widzi w niej jedynie siostrę miłosierdzia...