Powieść kryminalna dla wielbicieli gatunku. Księgarz, którego pasją są kryminały, nie potrafi przebić się na rynku ze swoim dziełami. Gdy kolejny maszynopis wraca odrzucony przez wydawców, postanawia on wcielić się w postać prywatnego detektywa Samuela Espartę i przeprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa, które wydarzyło się w miasteczku przed 10 laty, kiedy to jeden z mieszkańców małej rybackiej miejscowości spod Bilbao przykuł do skały bliźniaków, rzezimieszków i szubrawców, zakałę miasteczka, licząc na to, że przypływ pozbawi ich życia. Tymczasem jednemu z bliźniaków udało się przeżyć. Historia ta ma stanowić kanwę jego nowej powieści. Sprawnie i oryginalnie nakreślona intryga. Bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie, prości mieszkańcy rybackiej wioski ukrywający niejeden sekret. Książka trzyma w napięciu do ostatniej strony. Zwrot akcji na zakończenie jest mistrzowski. Raptem jeszcze jeden nieboszczyk to jednocześnie doskonała proza postmodernistyczna. Autor prowadzi z czytelnikiem fascynującą grę na wielu poziomach, odwołując się do dzieł innych autorów powieści kryminalnych oraz stworzonych przez nich detektywów. Odnosi się do Hammeta, Christie, Chandlera. Powstaje ciekawy łańcuch zależności: czytelnik staje się pisarzem, który staje się bohaterem swojej powieści. Oparta jest na dialogach, niezmiernie dowcipna. Autor z dystansem odnosi się do swojego pisarskiego fachu. W kolejnej książce z serii, El cementerio vacío [Pusty cmentarz] Samuel Esparta jako detektyw będzie musiał zmierzyć się z tajemniczym zabójstwem młodej, pięknej kobiety w swoim rodzinnym miasteczku.