Chociaż rzadko sięgam po literaturę faktu, czasami zdarza mi się zdecydować na lekturę z tego gatunku. Tym razem dzięki Wydawnictwu M poznałam Marie, bohaterkę książki, o której na okładce przeczytamy, iż nie jest to powieść, lecz prawdziwa historia kobiety, chrześcijanki, która na swoje nieszczęście urodziła się w Iraku. Dodatkowym pechem był jej wygląd: blond włosy i zielone oczy, który na tym terenie źle wróży kobietom...
Z reportażu dowiadujemy się, że Marie przez dwa lata była przekazywana z rąk do rąk kolejnym właścicielom jak przedmiot. A posiadaczy było dwunastu. Każdy wykorzystywał ją seksualnie i uważał, że ma do tego prawo. Jej życie regulował porażający dokument wydany przez jeden z departamentów Państwa Islamskiego - podręcznik niewolnicy seksualnej. I chociaż Marie nauczyła się go na pamięć, aby móc się bronić przed oprawcami, wiele punktów w nim zawartych jej właściciele mieli za nic. Liczyły się ich potrzeby, gwałty, tortury i bicie. Po dwóch latach koszmaru, kiedy kobieta wreszcie odzyskała wolność, okazało się, że dwa lata gehenny, którą przeżyła, to nie koniec poniżania i złego traktowania jej. Niby na wolności, niby z rodziną, a jednak patrzono na nią przez pryzmat dwóch minionych lat i tego, czym się w tym czasie zajmowała. Jakby to, kim się stała po porwaniu, było jej własnym wyborem.
Historia Marie daje do myślenia. Uświadamia, że takich kobiet w dzisiejszym świecie jest wiele, a ich dramat rozgrywa się najcz...