Japonia, czyli miejsce gdzie nigdy nie dotrę, jednak z wielkim zainteresowaniem się w nią zagłębiłam. Od razu pierwszym moim szokiem był fakt, że autorka na tą podróż zbierała się aż dwanaście lat! To niby bardzo długo, aczkolwiek nie była to wyprawa po zakupy, gdzie niczego nie trzeba szykować, wszystko się pamięta i wie, gdzie co leży. To było spore wyzwanie, któremu dzięki pewnym osobom podołała.
Kolejną rzeczą, która zwróciła moją uwagę były zdjęcia. Nie uwierzycie, ale zanim ją przeczytałam wpierw sama wszystkie obejrzałam bardzo dokładnie. Są naprawdę piękne i takie realistyczne. Jakby wykonane z tęsknotą i świadomością przemijania. W ogóle styl autorki również jest niezwykle uroczy, bo pisze w nim wszystko tak, jakby rozmawiała z przyjaciółką, której ze wszystkiego się zwierza.
Najbardziej jednak mój wzrok spadł na akapit, w którym zaznaczyła, że pieniądze to nie wszystko..
Pisarka opisuje nam każdą sytuację, która miała miejsce na wycieczce bez względu na to, czy była dobra czy zła. Bywało, że dane miejsca opisywała bardzo dokładnie, lecz wychodziło to z uczucia, jakie na niej wywarły. Jest wiele zabawnych sytuacji, jednak wynikały one z tego, że niektórych tabliczek ostrzegawczych po prostu nie zauważyła;-)
Jak też i każdy inny kraj ma swoje zwyczaje i obyczaje, a nie jesteśmy ich w sposób znać będąc tam pierwszy raz. Bywało, że ludzie gapili się na nią jak pies na słoik z dżemem, ale co poradzić:-)
Miłe jest to, że opisuje nam swoje prz...