Niezmiernie trudno jest wykreować zdrowy układ pod tytułem "przyjaźń kobiety i mężczyzny", polegający tylko na bezinteresownej relacji. (...) Najczęściej jednak zażyłość mężczyzny i kobiety ma miejsce albo "po" albo "przed". To znaczy przyjaźnię się z kobietą, owszem, lecz wcześniej b y ł a ona moją kochanką. Albo przyjaźnię się z kobietą, bo chcę, by z o s t a ł a moją kochanką. Rzecz jasna, przez cały ten czas podchodów i manewrów nacechowanych niebywałym porozumieniem dusz, wzajemnym szacunkiem, fascynacją osobowością i ustawicznym chichotem, oszukuję Ciebie moja żono, i Ciebie koleżanko (i częstokroć siebie), powtarzając: "jak Ty możesz w ogóle mnie podejrzewać o takie rzeczy!".