Zadzwonił telefon. Mówią, że z ogrodu zoologicznego. Kto też do mnie nie dzwoni – pomyślałem i pytam:
– A w jakiej sprawie?
– Chcielibyśmy pana prosić… – głos zamilkł.
– No, to niech pani prosi – zachęcam kobiecy,
a mówiąc dokładnie, dziewczęcy głosik.
– Chcielibyśmy zapytać, czy zgodziłby się pan
być ojcem chrzestnym?
Pot wystąpił mi na czoło.
– A dlaczego właśnie ja? – pytam.
– Widzi pan, to będzie bardzo miła uroczystość, przyjdzie dużo dzieci,
więc pomyśleliśmy…
– A komu powiększyła się rodzina?…
– A w jakiej sprawie?
– Chcielibyśmy pana prosić… – głos zamilkł.
– No, to niech pani prosi – zachęcam kobiecy,
a mówiąc dokładnie, dziewczęcy głosik.
– Chcielibyśmy zapytać, czy zgodziłby się pan
być ojcem chrzestnym?
Pot wystąpił mi na czoło.
– A dlaczego właśnie ja? – pytam.
– Widzi pan, to będzie bardzo miła uroczystość, przyjdzie dużo dzieci,
więc pomyśleliśmy…
– A komu powiększyła się rodzina?…