(...) “Jadę sobie” zaciekawiła mnie kilkoma rzeczami – po pierwsze “poradnik”, po drugie – Maria Peszek. Zaraz za ciekawością szła nadzieja, że nie będzie to czas stracony. Rachując “za” i “przeciw” wychodzi na “za”, ale… Bez “ale” obyć się nie mogło. Na początek – lektor, bo to z nim zawsze trzeba się na początku zderzyć, a czasem zderzenie to pr... Recenzja książki Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet