Podeszli do bramy. Stało w niej czterech strażników gotowych w każdej chwili użyć broni. Vionna, nie czekając długo, wyciągnęła przed siebie krzyż i naraz cała czwórka została przyciśnięta do muru jakąś niewidzialną siłą. Teraz byli wolni. Brama stała przed nimi otworem. Schowała krzyżyk i co sił w nogach zaczęła biec przed siebie. Biegła tak długo, jak wtedy, gdy uciekała przed złowrogim tłumem z jej wioski, tylko tym razem nie towarzyszyła jej burza, lecz stado wilków...