Współpraca reklamowa @wydawnictwozywiol.
Chociaż wczoraj zarzekałam się, że w 2023 roku nie przeczytam już ani jednej książki, stwierdziłam, że skoro w dniu premiery "Iskierki" autorstwa Klaudii Max zapowiedziałam współpracę recenzencką, dobrze byłoby wywiązać się z niej jeszcze w mijającym roku. Czy sięgnięcie po tę publikację tuż przed wejściem w nowy rok okazało się słuszną decyzją? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Główną bohaterką książki "Iskierka" jest Karolina "Karo" Korycka, która niegdyś była zwariowaną, ciągle uśmiechniętą miłośniczką gór, z niebywale ciętym językiem. Niestety po tragedii, jaka wydarzyła się w jej życiu, nie odzyskała tej iskry, którą zawsze miała w oczach. Aby uspokoić głowę i odzyskać jakąś namiastkę równowagi wyjechała z dala od swojej rodzinnej miejscowości aż do Szczecina.
Kiedy rok po tragedii wraca do domu na święta, próbuje udawać, że wszystko z nią w porządku. Jednak czy tak faktycznie jest? Czy powrót do znanych sobie miejsc, pozwoli jej odkryć, co naprawdę wydarzyło się w dniu, kiedy zginął jej mąż? Czy Karolina znajdzie w sobie dość siły, aby zawalczyć o własne szczęście? Czy uda jej się odzyskać swoją wewnętrzną iskrę? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w najnowszej książce autorstwa Klaudii Max.
Muszę przyznać, że mimo iż początkowo byłam przekonana, że seria "Pory roku" będzie dotyczyła historii jednej pary i zostanie napisana tylko przez jedną autorkę, po lekturze drugiego tomu jestem zadowolona, że moje przypuszczenia okazały się mylne. Chociaż "Szarlotka" idealnie wpasowała się w jesienne motywy, po jej przeczytaniu czułam spory niedosyt. Miałam wrażenie, że historia została urwana i być może właśnie to zasugerowało mi, że opowieść będzie kontynuowana.
Natomiast w mojej ocenie "Iskierka" to zupełnie inny poziom literatury. To historia kompletna, przepełniona przeróżnymi emocjami — bolesna, wzruszająca, ale zarazem wywołująca złość, śmiech i nadzieję na to, że nawet po najgorszej burzy prędzej czy później wychodzi słońce. Wszystkie te elementy złożyły się na publikację, która z pewnością zostanie w mojej pamięci na dłużej, dlatego cieszę się, że zdecydowałam się na zakończenie 2023 roku właśnie w jej towarzystwie.
Myślę, że tworząc "Iskierkę", jako część serii "Pory roku" autorka nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wysoko postawiła poprzeczkę swoim koleżankom, które będę tworzyć kolejne części tego literackiego zbioru. Mam jednak nadzieję, że wytrzymają presję i nie poddadzą się bez walki.
Jeżeli tak, jak ja lubicie historie, w których emocję odgrywają najważniejszą rolę — "Iskierka" to idealna lektura dla Was. Dlatego, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji się z nią zapoznać, serdecznie Was do tego zachęcam.