Po książki Autorki zawsze sięgam z przyjemnością. Podoba mi się klimat jaki panuje w Jej powieściach.
Sara to młoda kobieta, mieszka w domu u podnóża Gór Sowich. Codzienność dzieli z nią jej mąż, jednak nie tylko on. Razem z nimi znalazły tam miejsce duchy przeszłości bohaterki. Stawiając im czoła Sara stara się stworzyć dom, który będzie bezpieczną przystanią. Wszystko gwałtownie się zmienia gdy zostają znalezione zwłoki chłopca. Na dodatek Sara nie jest pewna co do swoich ostatnich wspomnień, a matka chłopca raz traktuje ją jak przyjaciółkę a raz jak wroga.
Weszłam w tę książkę jak nóż w masło, miałam przysiąść na chwilę, tak do herbatki, a z chwili zrobił się maraton. Pogrążyłam się w mroku i niepewności i zaczęłam łaknąć rozwiązania.
Lubię styl pisania Autorki, sposób w jaki jest prowadzona pierwszoosobowa narracja, jak zgrabnie zostają wplecione retrospekcje. Do tego doskonałe kreślenie warstwy psychologicznej i wprowadzanie pytań do warstwy obyczajowej. Nie raz zastanawiałam się czy życie bohaterów to prawda czy obraz w krzywym zwierciadle.
Jeśli wydaje Wam się, że spokojnie można iść po nitce do kłębka, to bardzo się mylicie. Tutaj część się poplątała, część jest ukryta pod powierzchną. Kilka rzeczy na koniec zostaje owianych tajemnicą, a dokładniej to ja mogłam połączyć sznurki. Skoro dostałam narzędzia to nie wahałam się ich użyć.
Kolejne spotkanie z piórem Autorki uważam za niezwykle udane, Ino bardzo gratuluję kolejnej świetnej powieści, a Was zachęcam do lektury.