Zdecydowanie nie był to kryminał, który zasugerował mi tytuł. To romans. Chyba. W sumie to może był to poradnik modowy albo pamiętnik zakamuflowanej prostytutki.
Książka jest cienka i ze względu na ilość stron, i treść. Może lata temu, gdy erotyki dopiero wkraczały na rynek, tyle by wystarczyło. Gdyby z fabuły wyciąć wszystkie ukłony w stronę próżności: jachty, wycieczki, chodzenie po sklepach, zmianę ubrania, picie szampana, robienie fryzury, mejkapu i depilacji to zostałoby może z 50 stron. 50 stron słownych torsji, rozterek niani, która otrzymała "niemoralną propozycję". Niani, która była równie głupia, co irytująca. Niani, która rzekomo miała swoje zasady, bo jak wielokrotnie było to podkreślane, była dziewczyną z bidula. Niani, której luksus i blichtr uderzył do głowy bardziej niż woda sodowa.
"Zachowałam się jak gówniara, którą nie jestem." - Zachowywała się jak gówniara. Trudno wnioskować by miała więcej niż 13 lat. No, chyba tylko w momentach gdy się podniecała w ułamku sekundy.