Nie jestem czytelnikiem powieści wojennych, dramatów z wojną w tle, które nieco romantyzują przekaz. Debiut Alice Winn wyróżnia wątek miłości homoseksualnej. Trzeba przyznać, że to mocno filmowa powieść, z dużą ilością dialogów, jak dla mnie zbyt dużą. Zanadto tu kontrastowo, poetyckie fragmenty przeplatają się z obrazem zwęglonych ciał, rozczłonkowanych kończyn, a gdzieś w ziemiance rozkwita zakazane uczucie. Relacja bohaterów iście namacalna, dużo w niej cielesności, jednak nie mogłam tego uczucia poczuć. Zbyt ubogie tło społeczno-polityczne. Jestem świadoma, że powieść wielu czytelnikom będzie się podobać poprzez swoją poetyckość.
Narrację wzbogacono o listy, fragmenty poezji, wycinki z gazet. Dla mnie odrobinę zbyt banalna, wtórna..