Lepiej sobie usiądź…
Skończyłam właśnie „Imperium bólu” i muszę z siebie wyrzucić to co czuję, a właściwie, co czułam przez cały czas podróży w ten reportaż.
Całe szczęście nie miałam pojęcia o rodzinie Sackler, o OxyContinie, Vicodinie i tego rodzaju lekach.
Nie wiedziałam na jaką skalę leki opioidowe zalewają świat oraz jakie czynią spustoszenie.
Nie zgadłabym że codziennie z samego przedawkowania Oxycodonu w USA umiera dziennie 150 osób. Tylko z tego jednego „leku” ( to słowo pasuje zastąpić słowem trucizna).
Nie znam się na branży farmaceutycznej i może dlatego dotychczas spalam w miarę ok..
jednak teraz po poznaniu tego całego zepsucia, przeliczania ludzkiego życia na dolary, pozornej filantropii i jakiejś manii swojego nazwiska - czuję się udręczona tą wiedzą.
Tak rzetelnego i merytorycznego reportażu dawno nie czytałam- 518 stron faktów przedstawionych w bardzo ciekawy i przyswajany sposób.
Samo spisanie bibliografii zajęło 100 stron!
Jedyne co mi zostaje w głowie po poznaniu działań rodziny Sackler i firmy Purdue to usłyszane kiedyś lakoniczne „sumienie mam czyste - prawie nie używane”
Mogłoby być śmieszne grzyby nie fakt, ze ludzie tak egzystują :(
I pomyśleć że mial kiedyś ojciec trzech synów i uczył by zrobili coś dobrego.