Ameryka Północna, południe Ameryki Południowej, Australia i Nowa Zelandia leżą daleko od Europy, ale klimat mają do niej zbliżony, a warunki rozwoju europejskiej flory i fauny, włączając w to człowieka, są tam wręcz doskonałe. (...)
Europejczycy odnosili zwycięstwa zapewne dzięki przewadze w uzbrojeniu, lepszemu zorganizowaniu lub fanatyzmowi, ale dlaczego - na miły Bóg- słońce nigdy nie zachodzi w królestwie mniszka lekarskiego?! Niewykluczone więc, że sukces europejskiego imperializmu ma także podłoże biologiczne i ekologiczne.(...)
Musimy dokładnie przyjrzeć się historii organizmów chorobotwórczych ze Starego Świata, ponieważ ich sukces jest najbardziej widowiskowym przykładem potęgi biogeograficznych uwarunkowań, które leżały u podłoża powodzenia europejskich imperialistów w zamorskich krajach. Albowiem to zarazkom, a nie imperialistom - choć tym ostatnim nie brakowało brutalności czy gruboskórności - należy przypisać odpowiedzialność za zniszczenie tubylców i otwarcie Neo-Europ na demograficzne zawłaszczenie.