Wśród autorów podręczników z zakresu nauk społecznych banałem stalą się myśl, że nauki te są w okresie dzieciństwa. Chętnie przekonują oni, że dzieje się tak dlatego, iż naukom tym nie spieszno z naśladowaniem nauk przyrodniczych i wyzwoleniem się z uścisku, w jakim trzyma je martwa dłoń filozofii. Wywodzą też, ze ongiś filozofia i nauki przyrodnicze nie były od siebie wyraźnie oddzielone, ale zmianie tego stanu rzeczy, do której doszło gdzieś w XVII stuleciu, nauki przyrodnicze zawdzięczają ów ogromny skok, jakiego odtąd dokonały. Do takiej rewolucji nie doszło jednak, jak słyszymy, w naukach społecznych lub co najwyżej dokonuje się ona dopiero teraz. W nauce o społeczeństwie nie pojawił się chyba jeszcze jej Newton, ale stworzono warunki, w których taki geniusz może się wyłonić. Jeśli zależy nam jednak na osiągnięciu jakiegoś istotnego postępu, to musimy, jak utrzymują rzecznicy tego stanowiska, stosować raczej metody przyrodoznawstwa niż filozofii.
W monografii tej zamierzam przypuścić atak na takie ujęcie relacji między badaniami nad społeczeństwem, filozofią i naukami przyrodniczymi. Nie należy jednak sądzić z tego powodu, że to, co mam do powiedzenia, trzeba umieścić wśród owych reakcyjnych antynaukowych ruchów zmierzających do cofnięcia zegara, które pojawiały się i kwitły w pewnych miejscach od samych początków nauki. Chcę się jedynie upewnić, że zegar wskazuje właściwy czas, niezależnie od tego, co wypadnie uznać za ów czas. Antynaukowość nie jest bynajmniej w interesie filozofii, a powody lego uda się może wskazać wyraźniej w dalszych rozważaniach. Jeśli filozofia usiłuje być antynaukowa, osiąga tylko tyle, że się ośmiesza. Jej ataki na naukę są w równej mierze niesmaczne i urągające jej godności, co bezużyteczne i niefilozoficzne. Tak samo jednak, i z tych samych powodów, filozofia musi mieć się na baczności przed pozanaukowymi uroszczeniami nauki. To że nauka jest jedną z głównych mód naszego stulecia, będzie nieuchronnie ograniczało popularność filozofa; będą go przypuszczalnie spotykały reakcje podobne do tych, jakie spotykają tego, kto krytykuje monarchię. Ale w dniu, w którym filozof staje się popularną osobistością, musi się zastanowić, kiedy zszedł na złą drogę".
Peter Winch, Idea nauki o społeczeństwie i jej związki z filozofią, s. 13-14.