Ferdinand mieszka sam w gospodarstwie. I wcale nie jest z tego powodu szczęśliwy. Pewnego dnia zachodzi do Marceline, swojej sąsiadki, i zauważa, że niewiele brakuje, aby dach jej domu runął. Wnukowie podpowiadają mu, by zaprosił Marceline do siebie. Ale czy to wypada...? Jednak decyduje się w końcu ją zaprosić. Stopniowo jego dom się zapełnia, ożywa – do Ferdinanda wprowadza się owdowiały przyjaciel z dzieciństwa, dwie przerażone staruszki, lekko zwariowani studenci. I jeszcze Paulette... „Ponadczasowa odświeżająca historia”. La Vie „Radosna utopia”. Le Monde „Piękna i realistyczna powieść, która skłania czytelników do myślenia nie tylko o innych, ale i o sobie”. Le Figaro Litteraire