Twarda rzeczywistość skonfrontowana z metapsychicznymi zdolnościami niewykorzystanego potencjału umysłowego w dziejach ludzkości. Zaczyna się jak kumpelska komedia, gdzie panowie wybierają się na polowania na duże ryby (chcieli dorwać rekina!). Tępe chłopiny z małostkowymi, przyziemnymi pragnieniami, jak piwsko w kuflach na domówce czy marzenia o kamasutrze z czikami, z loszkami, które lubią, jak dobiera im się do gaci. Tuż obok zwariowani mężczyźni - żyjący w alternatywnych rzeczywistościach, gdzie jeden z nich ma fiksację na punkcie teorii spiskowych i szukania portali, w których demoniczne byty czekają na swoich wybrańców. Drugi z kolei, nasz protegowany, dostrzega życie w muzyce, w jej brzmieniu, odpalając jointy, wypływając strumieniem podświadomego pożądania do krainy z krasnalami. Wyblakła rzeczywistość styka się z kolorowym, barwnym odjazdem narkotycznym. Oniryczne insynuacje wypadają lepiej niż codzienne rozterki, bo przynajmniej zwiedzamy psychikę ludzkiej rasy.
Trudna lektura do oceny. Długo się rozwija, a kiedy wpadnie w surrealistyczny konkret - zawraca i bawi się z czytelnikiem w gierkę umysłową, udając, że to nie kolejny sen wariata, który uciekając od czarno-białej kliszy rzeczywistości, zwraca się ku wewnętrznej rozpaczy i poszukiwania drugiego życia w odblaskach hamowanych pożądań. Lecimy na ostrych pigułach i w zasadzie przestajemy się przejmować, że panowie rozmawiają o seksie przy każdej okazji, a postacie z fantazji to objaw ucieczki od tęp...