Fragment: Podług kronik, które nam posłużyły do ułożenia tej powieści, rok 1187 najwięcej sprzyjał utrzymaniu pokoju między niepodległymi jeszcze książętami Walii, a sąsiednimi lordami, mieszkającymi nad granicą Anglii w groźnych zamkach, których zwaliska dotąd budzą podziw podróżnika.
W tych to bowiem czasach Baldwin, arcybiskup kambryjski, i uczony Gerald z Bary, biskup S. Dawida, ogłaszali wojnę krzyżową od zamku do zamku, od miasta do miasta; a w najgłębszych dolinach ich ziemi ojczystej, zwanej wówczas Kambrią, brzmiało wołanie wzywające do broni, dla odzyskania Grobu Świętego. — Zaklinając chrześcijan, aby załagodzili domowe rozterki i nie walczyli jedni z drugimi, wskazywali duchowi rycerskiemu tego wieku wyższy cel szlachetniejszej dumy i plac boju, na którym łaska niebios i sława na ziemi będzie nagrodą walecznych.
Takie wezwanie poruszyło serca i umysły wszystkich, a jednakże pomiędzy tysiącami wojowników, którzy gotowi byli do porzucenia ziemi rodzinnej i do narażenia się na przygody odległej i niebezpiecznej wyprawy, wodzowie bretońscy mieli może najszlachetniejsze powody pozostać w swoich zagrodach.
W tych to bowiem czasach Baldwin, arcybiskup kambryjski, i uczony Gerald z Bary, biskup S. Dawida, ogłaszali wojnę krzyżową od zamku do zamku, od miasta do miasta; a w najgłębszych dolinach ich ziemi ojczystej, zwanej wówczas Kambrią, brzmiało wołanie wzywające do broni, dla odzyskania Grobu Świętego. — Zaklinając chrześcijan, aby załagodzili domowe rozterki i nie walczyli jedni z drugimi, wskazywali duchowi rycerskiemu tego wieku wyższy cel szlachetniejszej dumy i plac boju, na którym łaska niebios i sława na ziemi będzie nagrodą walecznych.
Takie wezwanie poruszyło serca i umysły wszystkich, a jednakże pomiędzy tysiącami wojowników, którzy gotowi byli do porzucenia ziemi rodzinnej i do narażenia się na przygody odległej i niebezpiecznej wyprawy, wodzowie bretońscy mieli może najszlachetniejsze powody pozostać w swoich zagrodach.