Można sobie wyobrazić sytuację niezrozumienia niektórych wierszy Pawła Podlipniaka z powodu ich nadmiernego zaangażowania. Wprawdzie zaangażowanie zostało ostatnio tak sformatowane, że tacy odmieńcy, jak Podlipniak, w antologiach owego, ujętego w ścisłe rygory, zaangażowania zdecydowanie się nie mieszczą, wystarczy jednak popatrzeć szerzej i dojrzeć otwartość postawy, by nie mieć żadnych wątpliwości. Tu monolog liryczny tworzy się w zwarciu z materią publicystyczną. Problem w miarę racjonalnego odbioru (bo z żadnym mistycyzmem czy rozdętym symbolizmem nie mamy do czynienia) polega na ilości bodźców płynącym w stronę odbiorcy i na stopniu ich zagęszczenia. To nie zarzut, lecz próba scharakteryzowania poetyki, która sprawia wrażenie, że w takiej postaci może zaistnieć tylko na szczególnie wysokich obrotach. A „obroty” dotyczą prócz intensywnego zagęszczania obrazów społecznej uwagi i ludzkiej odwagi także dykcji opartej na silnym i zmiennym rytmizowaniu wypowiedzi. Wiersz Podlipniaka działa wielostronnie, jest niezwykle bogaty w nawiązania i aluzje literackie, muzyczne, historyczne, ciągnie za sobą długi sznur uruchamianych na chwilę „epizodów tradycji” – słowem, robi wszystko, by zamazać, misternie zorkiestrować i rozpisać, publicystyczną powierzchnię. Z drugiej strony patrząc, wydaje się, że nie o zamazywanie tu chodzi, lecz uwydatnianie wyraziście określonego gestu politycznego, opowiadanie się po stronie. […]
Przecież już sam tytuł nie jest przypadkową grą słów, lecz uderzeniem w naszą codzienną ospałość, nasze domowe ciepełko. Podlipniak krzyczy tym tytułem, jak zresztą wieloma ekspresjonistycznymi fragmentami swoich wierszy. Herzlich endlösen… Nawiązania do Holokaustu, do „ostatecznego rozwiązania” przeniesione w nasze tu i teraz […]
Podlipniak wydaje się już zniecierpliwiony czy zmęczony „retoryką zaangażowania”, frazeologicznymi sztuczkami, grami obliczonymi na przypodobanie się akademickim oficjelom poprawnego zaangażowania, i w niektórych wierszach po to przekracza granicę smaku i umiaru, żeby rzeczywiście wstrząsnąć.
Karol Maliszewski
Przecież już sam tytuł nie jest przypadkową grą słów, lecz uderzeniem w naszą codzienną ospałość, nasze domowe ciepełko. Podlipniak krzyczy tym tytułem, jak zresztą wieloma ekspresjonistycznymi fragmentami swoich wierszy. Herzlich endlösen… Nawiązania do Holokaustu, do „ostatecznego rozwiązania” przeniesione w nasze tu i teraz […]
Podlipniak wydaje się już zniecierpliwiony czy zmęczony „retoryką zaangażowania”, frazeologicznymi sztuczkami, grami obliczonymi na przypodobanie się akademickim oficjelom poprawnego zaangażowania, i w niektórych wierszach po to przekracza granicę smaku i umiaru, żeby rzeczywiście wstrząsnąć.
Karol Maliszewski