Wczesny i doskonały autoportret przyszłego wielkiego artysty ukazuje młodego mężczyznę spoglądającego nieco lękliwie w lustro. Wydaje się, że zestaw przedmiotów z jego rodzinnego wielkopańskiego domu, kosztownych i nieistotnych jednocześnie, stoi między artystą a jego wizerunkiem, a sam malarz staje się częścią martwej natury. Światło pada tylko na jego plecy i kark, twarz zaś znajduje się w cieniu. Zupełnie jakby młody malarz chciał ukryć się przed widzem lub sobą samym. Z obrazu emanuje zwątpienie i sceptycyzm: czy malarstwo jest rzeczywiście moim powołaniem? Czy osiągnę sukces? Co się dzieje z moim ciałem? Dlaczego dotknęło mnie nieszczęście, niedorozwój kończyn, a moja twarz z grubymi czerwonymi wargami i wąską brodą staje się coraz bardziej szkaradna? Czy słaby zarost zdoła ją w końcu zakryć? Mężczyzna zadający te pytania stał na progu wyjątkowej kariery, dzięki której miał się stać jednym z najważniejszych artystów w historii sztuki.