Książka jest zbiorem przemyśleń autora na różne społeczne tematy. Przy czym wypada podkreślić, że chodzi tu o tematy, które ważne są w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście część z nich istotna jest też np. w Europie.
DeGresse Tyson stara się pokazywać, że do rozmowy o każdym z wybranych zagadnień można podejść racjonalnie i logicznie, czyli naukowo. Astrofizyk w swoich wypowiedziach wykorzystuje naukowe fakty, którymi uzasadnia swoje zdanie. Przy okazji tłumaczy się z kilku swoich wpisów zamieszczonych na serwisie społecznościowym Twitter. Wyjaśnia, skąd wzięły się kontrowersje wokół nich. Czasem chwali się tym, że czegoś jednak tam nie zamieścił, chociaż bardzo miał ochotę.
W trakcie czytania książki zgadzałam się lub nie zgadzałam z poszczególnymi stwierdzeniami autora. Jednak najbardziej zapadło mi w pamięć ostatnie zdanie z rozdziału „Ciało i umysł” — „Nazwijmy to obroną z użyciem argumentu o niepoczytalności.” — ciekawy sposób na podsumowanie ludzkości.
Nie jest to jednak książka o astronomii, fizyce i astrofizyce. Tym razem Neil deGresse Tyson proponuje swoim czytelnikom zapoznanie się z nim, jako człowiekiem, który ma swoje przemyślenia - jak każdy przeciętny człowiek — na tematy, które go w danej chwili dotykają w jakiś sposób lub po prostu o tematach medialnych. Czy jest to pozycja, która powinna się pojawić w dorobku tego naukowca i popularyzatora nauki? Myślę, że każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Jeśli o mnie chodzi, to wolałabym więcej treści o astrofizyce, ale i taki sposób „spotkania” z autorem był dla mnie ok.
Podsumowując ;) „Gwiezdny posłaniec” to przede wszystkim książka o społeczeństwach państw globalnej północy i tematach, które są w nich poruszane. Jeśli lubicie autora to polecam. Ostateczną ocenę musicie wystawić książce sami.