"W niecałą godzinę po tym, jak poznałam Tony'ego Hobbsa, uratował mi życie". Uratował czy zniszczył? I czyja to wina? Czy szukać jej w drugim człowieku - kiedyś, wydawałoby się, tak bliskim - czy w sobie samej? Skąd wziąć siły, by wyrwać się z otchłani, gdy rozpacz podpowiada tylko jedno wyjście? Czy kiedy dotknie się dna, można się podźwignąć? I za jaką cenę...