Henri Michaux, Belg z urodzenia (1899 r.), jest obecnie jedną z najbardziej cenionych postaci w poezji francuskiej. Uprawia wiersz liryczny, prozę poetycką, "reportaż", esej, aforyzm. Gatunkiem najbardziej dla niego charakterystycznym jest proza poetycka, którą reprezentuje m.in. znany polskiego czytelnikowi "Niejaki Piórko" (PIW, 1966) oraz niniejszy tom, na który składają się fikcyjne reportaże z wymyślonych krajów, zamieszkanych przez mnóstwo plemion o dziwacznych obyczajach, niekiedy zabawnych, częściej - potwornych.
Zdolność ludzkości do zadawania sobie dobrowolnych cierpień przeraża go na każdym kroku. "Dość gwałtu, okrucieństwa, zbrodni - zdaje się mówić. - Czyż sama egzystencja nie budzi w was dostatecznej grozy?"
W niezwykle bujnej, rozrzutnej wyobraźni Henri Michaux powstają okrutne sceny, wstrząsające wizje, przerywane z rzadka nostalgicznym wspomnieniem krain, gdzie ludzie są łagodni, gdzie piękno jest możliwe. Ta potężna wyobraźnia zbliża go poniekąd do surrealistów. Lecz Michaux nie należy do żadnej szkoły, a jego niezawisłość - jak pisze w swym wartościowym studium Jerzy Kwiatkowski (Poezje bez granic, WL, 1967) - powinna była stać się przyczyną jednego z największych zmartwień André Bretona...