Tytuł: Gasnące słońce
Autorka: Agata Konefał
Gatunek: Fantastyka
🌞Sonya przyszła na świat w krainie Kiroho, w której posiadanie duchowej mocy jest dość istotne. Tak, jak i posiadanie totemu, duchowego stworzenia pod postacią zwierzęcia. Niestety, dziewczyna okazuje się ineptuską, co ciągnie za sobą fakt, iż grozi jej wygnanie z Plemienia Słońca, w którym się urodziła.
🌙Levone jest zaś następcą władcy z Plemienia Księżyca. Dba o swoich poddanych, jest niezwykłym wojownikiem w przeciwieństwie do Sonyi, został obdarzony liczną watahą totemów.
🌞W książce znalazłam kilka błędów takich jak na przykład brak przecinka w dedykacji na początku, tzw. masło maślane (np. „blondwłosy o złocistym odcieniu”) czy niektóre zdania, które trudno było mi zrozumieć np. „Tu żyły istoty żądne krwi, naśladujące głosy, o groteskowych, ludzkich twarzach”. Wierzę jednak, że zostały one poprawione w ostatecznej wersji - niestety, bookstagramowe storki pokazały mi, że przecinka w dedykacji nadal brak (przypominam, że autorka mówi, iż jest po kursie korektorskim i wytyka takie błędy innym)
🌙Zabrakło mi opisów. Nie wiem, jak wygląda świat fantasy przedstawiony w książce, a powierzchowne opisy nie są wystarczające do tego, aby wyobrazić sobie świat Kiroho. Wiem, że jest kilka lokacji, ale nie widzę ich oczami wyobraźni. Brakowało tez opisów zwyczajów plemion, kultury, wyjaśnienia hierarchii czy religii - to, co przeczytałam nie było wystarczające do tego, aby móc wyobrazić sobie społeczność danego Plemienia. Autorka postawiła tutaj na szybkość akcji, nie na budowę świata. A sądzę, że budowa świata w fantastyce jest dość istotna. Nie wytłumaczono również jak działają dokładnie totemy i jakimi prawami się rządzą. Krótko mówiąc - jest dużo luk, które można było uzupełnić, przez to książka wydaje się zatrzymać na poziomie pierwszego draftu, szkieletu powieści, który dopiero powinien zostać poprawiony i rozpisany.
🌞Zaskakujące jest dla mnie to, że wiele osób pisze, że historia jest powiewem świeżości, totemy jako duchowi opiekunowie są czymś nowym. To wynika chyba z kwestii nieoczytania, gdyż motyw ten występował już w starożytnych mitologiach (ogladaliscie film Disneya ‘Mój brat niedźwiedź”?), jest obecny w WIELU utworach, a dobrym przykładem może być chociażby stary serial z Jetix “Magi Nation” czy “Huntik”. To samo tyczy się powielanego wątku dwóch skłóconych plemion – pierwsze przykłady, jakie przychodzą mi do głowy to serial “Magi Nation” czy film “Time Machine”. To motyw wędrowny, dośc popularny.
🌞Książka rozpoczyna się opisem niczym z bajki Disneya. Niestety, to daje bardzo silny vibe fanfiction, brzmi niedojrzale i nie zachęca do dalszego poznania historii.
🌙Kolejna rzecz, które mi zabrakło to rozwiniecie myśli odnośnie detali - przykładowo dowiadujemy się, że wilki księcia się od siebie różniły. Czym? Nie mam pojęcia. Jeśli było to nieistotne dla fabuły, po co o tym wspominać?
🌞W książce pojawiają się również sformułowania, które mogą być nie zrozumiałe dla zwykłego czytelnika np. marsowy wyraz twarzy, który musiałam wyguglować, nigdy się z nim nie spotkałam.
🌙Wydaje mi się też brak konsekwencji - (spoiler) kiedy Plemię Księżyca zabiera Sonye, niedługo potem dowiadują się o tym, że nie ma totemu. Wydaje mi się, że wraz z tym wiadomo, że nie posiada duchowej mocy. Pod koniec książki jednak jest wątek, że księżycowi są zdziwieni informacją, że Sonya nie ma duchowej mocy. Czy coś przegapiłam?
🌞Wydaje mi się, że Levone był opisany bardziej niż Sonya. Można było zrozumieć, że zależy mu na poddanych itd. Miałam jednak ogromny problem z polubieniem Sonyi. Wydawała się dla mnie taką ofiarą losu, była nijaka. Zabrakło mi również głębszego opisu relacji, która łączyła ją z wróżkami. W sumie Sonya była, bo była, a jakby jej nie było tekst nie straciłby na jakości.
🌙Są również rzeczy, które mi się spodobały - na przykład bardzo ładny skład i łamanie książki, grafiki przed każdym rozdziałem. Książkę również czyta się szybko, co jest plusem. Podobały mi się także opisy walk, które są zdecydowanie mocną stroną autorki. W tym przypadku nie miałam większego problemu, aby wyobrazić sobie każdy ruch postaci, kiedy zadawały kolejne ciosy.
🌞Podoba mi się również nowa i ostateczna wersja okładki.
🌙Podsumowując - książka jest nieco niedopracowana, ma niewykorzystany potencjał.