Śmiech w twórczości Zbigniewa Herberta ma wiele odsłon -jest motywem poetyckim, zagadką filozoficzną, projektowaną reakcją odbiorcy, wreszcie odpowiedzią samego pisarza na otaczającą go rzeczywistość. Ma też wiele odcieni - bywa nostalgicznym uśmiechem, zabawą słowem poetyckim i tradycją literacką, dowcipem językowym, ale też reakcją obronną na zło i niesprawiedliwość, szyderstwem, narzędziem mającym poprawiać świat albo odpowiedzią na absurd i grozę rzeczywistości. To poprzez śmiech poeta odkrywa złożoność świata, jego tragikomiczną naturę. Czasem Herbert ośmiesza swoich bohaterów, by chwilę potem pokazać ich męstwo. Nie oszczędza również siebie - ujawnia komizm sytuacji tworzenia, ułomność poety jako zwykłego człowieka. Ten rodzaj samoświadomości staje się warunkiem tworzenia. Twórca może mówić wzniośle i prawdziwie tylko wtedy, kiedy wie, że sam w swym patosie bywa śmieszny. Nie może też - zdaje się przekonywać Herbert - obywać się bez zabawy, uśmiechu, tak by nie zapomnieć o swoim czytelniku, którego winien zapraszać do udziału w radości, jaką daje obcowanie ze słowem poetyckim.