" Fuga dwojga serc" przenosi nas do malutkiego miasteczka w którym wszyscy o wszystkich, wszystko wiedzą, plotki roznoszą się z prędkością światłowodu a życie wśród starych różańcowych matron nie jest łatwe.
Autorka tworząc fabułę musiała nieźle się naczytać. Każda melodia która wygrywam Mateusz na organach hulała w mojej głowie, dosłownie słyszałam tego Baha jak wypływa z każdej strony.
To co działo się między tą dwójką było przyciągające jak magnes. Nie chciałam się z nimi rozstawać. Chwilami wybuchłam śmiechem bo ich przekomarzanki były naprawdę zabawne.
Ale pojawiły się też i łzy, nie mogłam zrozumieć zachowania ojca Darii, bolało mnie to, że wszyscy wiedzieli, nikt nie pomógł, każdy odwracał głowę i tylko plotkowali.
Chciałabym Wam tyle powiedzieć o tej książce, ale nie mogę bo wyjdzie z tego taki spoiler, że głowa mała 😅
Autorka porusza w książce trudne tamtym takie jak przemoc w rodzinie, alkoholizm, znęcanie psychiczne i problem z radzeniem sobie z emocjami.
Historia choć jest chwilami trudna, to pokochałam ją całym sercem, tak mnie otuliła, że nawet nie wiedziałam kiedy przekręciłam ostatnia stronę.
I przyznam, że choć większość fabuły dzieje się w kościele, to w ogóle mi to nie przeszkadzało, przez te książkę się płynie.
Choć końcówka łamie serce i tego się nie spodziewałam, to dziękuję autorce, że mogłam poznać historię tej dwójki.
A no i na koniec muszę dodać, że ksiądz Dawid to jest dopiero agent.
No i trzeba też dodać, że książka jest wydana przepięknie no majstersztyk❣️
Polecam z czystym sumieniem ❣️