Bitwa stała się nierówna, ciągle nowe czołgi powoli wjeżdżały na otwarty teren, zorientowały się w swojej przewadze i próbowały zakończyć bitwę za pomocą silnego uderzenia. Trafiony! Czołg się zapalił. Obok nas wyeliminowano kolejne działo. Młodzi ochotnicy artylerii przeciwlotniczej stali twardo jak pnie drzew i poczułem lekki wstyd, widząc, jak oni walczą. Nie przeszkadzało im to, że jeden kolega po drugim gryzł trawę, że ciągle pojawiały się kolejne czołgi. Oni trwali przy swoim dziale i ładowali do lufy pociski tak długo, jak to było możliwe.