Tristan Nazir, kiedyś członek Bractwa Muzułmańskiego, jest twórcą i rządzi ISIS. Chlubi się, że jego koncepcje polityczne mają przewagę nad ideologiami Marksa, Stalina, Chomeiniego i Hitlera, nie mówiąc o nieudanych pomysłach Al Kaidy. Aby państwo Allaha, kalifat stał się trwałym bytem musi być budowany środkami bezwzględnymi, czyli z użyciem przemocy i okrucieństwa, które nie powinny słabnąć po pierwszych sukcesach, przeciwnie, tylko ich eskalacja zagwarantuje prawdziwe zwycięstwo. Uważa, że w ten sposób, rozprawiając się z Indianami, zbudowała swoją potęgę Ameryka.
Wśród Amerykanów byli tacy, którzy swojego czasu stawiali na takich ludzi jak Nazir, inteligentny, były student Oksfordu, który po przejęciu przywództwa na Bliskim Wschodzie prowadziłby politykę przyjazną wobec USA. Teraz widzą jak strasznie się pomylili. Winę ponosi przede wszystkim zastępca sekretarza obrony Mark Raditz, przez którego ręce przechodziły miliony dolarów finansujące transporty broni dla dżihadystów z ISIS. Ostatnia dostawa, wymuszona szantażem na Raditzu, warta prawie miliard, zostaje rozpracowana przez CIA i powstrzymana przez jej najlepszego agenta, Deweya Andreasa. Jednak w odwecie Nazir wciela w życie plan B, czyli atakuje Amerykę w jednym z najbardziej newralgicznych miejsc. Dżihadyści opanowują budynek na kampusie uniwersytetu Columbia, w którym znajduje się co najmniej 500 studentów. Niektórym towarzyszą rodzice, jest to bowiem pierwszy dzień roku akademickiego. Do akcji znowu wkracza Dewey.