W wakacje pozwoliłam sobie na dwa wyskoki w kierunku prozy rozrywkowej, i chociaż nie jestem raczej docelowym odbiorcą komedii kryminalnej, tym razem umiliłam sobie takową powrót z urlopu.
"Finnley Donovan nadchodzi" Elle Cosimano z początku irytowała mnie niedorzecznym wręcz nagromadzeniem stereotypów, ale że w każdym uogólnieniu jest ziarnko gorczycy i prawdy 😉 przeskoczyłam w tą poetykę i udało mi się popłynąć z jej rytmem.
Każdy ma czasem gorszy moment ale Finnley przeżywa właśnie istne bombardowanie trudnościami - mąż zdradza ją "po sąsiedzku", po czym zostawia kobietę dwójką małych dzieci, bez środków do życia, drażniąc dodatkowo wizytami z nową narzeczoną, która radzi sobie w życiu zdecydowanie lepiej niż eks. Dodatkowo zbliża się termin, w którym Finn powinna oddać pierwszą wersję książki, której zaliczkę zdążyła już wydać, a jak dotąd zupełnie nic nowego nie napisała.
Od chwili nerwowego spotkania z agentką akcja nabiera niesamowitego wręcz tempa - przez zupełną pomyłkę pani Donovan zostaje uznana za płatną zabójczynię, a uruchomioną tutaj lawinę trudno będzie zatrzymać. Tym bardziej, że wspierająca pisarkę opiekunka do dzieci szybko oblicza, że eliminacja szemranych typów zdecydowanie się opłaca. 🤭
Nie zabraknie zawirowań i pomysłowych zwrotów akcji, a wszystko podane na talerzu pełnym humoru, również czarnego - a ten lubię najbardziej. Nie jest to może szcze...