W przerwie od pieczenia ciasteczek i dekorowania choinki czytałam książkę, której świat jest mi zupełnie obcy, a dzięki tej pozycji zmieniłam nastawienie do niego. Mówię tutaj oczywiście o „Fast & Reckless”, pierwszy tom cyklu „Wyścig serc” pióra Amandy Weaver, którą miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Jaguar.
Wiecie co? Zawsze jak mąż chciał oglądać wyścigi F1, ja twierdziłam, że to mega nudne i dziwiłam się jak ktoś może wstawać o 4 nad ranem by to oglądać. „Fast & Reckless” trochę zmienił moje postrzeganie tego świata. Uświadomił mi jak wiele elementów musi się zgrać by w tym sporcie można było osiągnąć sukces. Czytając o wyścigach czułam tyle emocji, które były z nimi związane, ze następnym razem (oczywiście jeżeli nie będę musiała wstawać w środku nocy) sama chętnie obejrzę jeden z wyścigów.
Jednak to nie wyścigi stanowiły tutaj główną oś fabuły, a romans.
Will jest kierowcą, który po dość trudnej przeszłości wraca na tor F1. Mira jest córką jego szefa. Kiedyś już przez jeden błąd o mało co nie zniszczyła kariery swojego ojca. Obiecała sobie, że drugi raz nie popełni takiego błędu. Jednak czy będzie się umiała oprzeć oszałamiająco przystojnemu Bad boyowi?
Jak sam romans był uroczy, tak nie polubiłam się z Mirą. Dziewczyna mimo skończonych 23 lat robiła wszystko by przypodobać się ojcu. Jej skupienie na nim doprowadzało mnie do szału. Dziewczyna kompletnie nie myślała o swoim szczęściu, przez ¾ książki nie potrafiła zawalczyć o siebie. Nie lubię takich postaci. Na szczęście koniec końców Mira się ogarnęła, jednak nie smak pozostał.
Jej zupełną przeciwnością jest Will. Pewny siebie, odrobinę arogancki. Wykreowany na bad boya, jednak w środku skrywający o wiele więcej.
Między tą dwójką nieustannie iskrzyło, a gdy w końcu doszło co do czego, to wybuchł prawdziwy pożar.
Sam romans był mieszanką pikantnych scen i niesamowicie uroczych momentów.
Autorka wpadła na świetny pomysł, by romanse umieścić w świecie wyścigów samochodowych. Jestem ciekawa o kim będzie kolejny tom. Mam tylko nadzieję, że nie będzie w nim tak irytującej postaci, jaką była Mira.