W świecie starożytnym fałszerstwo nie było tym, czym jest dzisiaj. Autor „fałszywki” nie stawał się przestępcą w świetle prawa. A jednak nie miano wówczas wątpliwości: legalne czy nielegalne, przekazywanie innym fałszywych informacji jest oszustwem.
Co więc mają począć z uświęconymi oszustwami chrześcijanie, dla których prawda jest kwestią najwyższej wagi?
Świetnie udokumentowana i błyskotliwa książka jednego z najgłośniejszych dzisiaj badaczy Nowego Testamentu.