Optymiści mówią, że śmierć nie jest końcem a nowym początkiem. Gdy przez błąd Yeeran giną jej żołnierze, elfka jest pewna, że czeka ją kara śmierci. Lecz gdy los ma inne plany i skazuje ją na wygnanie, śmierć wcale nie przestaje podążać jej śladem. Ciągle zagrożenie, niepewność i przypominające urojenia marzenia o powrocie w chwale… a jakby tego było mało jej ukochana siostra zamiast siedzieć bezpiecznie w domu, ruszyła za nią, ciągnąć w te podróż także obwiniającego się o całą tę sytuację Rayana.
Jak żyć?
Gdy mit o istnieniu fae okazuje się prawdą, a rasa która miała dawno temu wymrzeć, wydaje się mieć całkiem dobrze w ukrytej przed światem enklawie, bohaterowie Faebound Więzy magii będą musieli zmierzyć się nie tylko z rasizmem (gatunkowizmem?) i społecznym odrzuceniem. Gdy największym wrogiem okażą się ich własne uczucia i pragnienia Yeeran, Lettle i Rayan będą musieli stawić czoła przeznaczeniu, które już wybrało dla nich ścieżkę. Czy uda im się ocalić to co kochają najbardziej? Czy obowiązek okaże się ważniejszy od tego, co dyktuje serce?
Faebound Więzy magii to książka przepięknie wydana i oceniając ją uniesposób o tym nie wspomnieć. Niezwykła okładka, barwione brzegi i piękne mapy, dla okładkowych srok to prawdziwa perełka. Czy treść jest równie urodziwa?
Zdecydowanie mamy tu do czynienia z pełnokrwistym fantasy w dobrym stylu. Elfy i ...