„Error” powstał z bardzo szlachetnych pobudek na rzecz OŚP, najpierw jako audioserial, by następnie stać się pełnowymiarowym iście elektryzującym i spektakularnym thrillerem o nieograniczonych możliwościach i zagrożeniach płynących z rozwoju nowoczesnych technologii.
Od pierwszych stron akcja jest nader dynamiczna, a język i styl Krzysztofa Domaradzkiego — mocny, męski, surowy. Trzecioosobowa narracja płynnie przechodzi z jednej osoby na kolejną, stanowiąc kontinuum. Wszystkie postacie są nadzwyczaj dobrze skonstruowane, zwłaszcza pod względem psychologicznym. Nie za bardzo radzę sobie z bohaterami, za którymi nie przepadam, wywołują oni u mnie ambiwalentne uczucia i jest to dla mnie dość męczący stan. Właśnie taką postacią okazał się główny bohater Jacek Blajer, wybitnie zdolny programista, tudzież haker. Pokazane tu środowisko geniuszy informatycznych okazało się całkiem ciekawą zajawką. Autor nader realistycznie przedstawił, jak zgubny może okazać się dla świata i ludzkości szybki rozwój technologiczny, a cyberatak może być skuteczniejszy od niejednej wojny. Nie przepadam za wątkami politycznymi, a okazały się one tutaj dominować i trochę przytłumiły mój zachwyt związany z intrygą 'kryminalną'. Gdyby je wyciąć lub okroić, byłaby to lektura idealna.