Okres okołoświąteczny jest wspaniałym czasem do czytania książek dzieciom, ja teraz zarażam swoją czytelniczą pasją swoje wnuki. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że nie zawsze się to udaje, ale nie zrażam się i czytam im dalej... a kilkoro starszych wnucząt czyta już samodzielnie i nawet z ochotą.
Tym razem zabrałam się za lekturę książki Katarzyny Bieńkowskiej "Elf, który przestał się bać" z pięknymi ilustracjami, które wykonała Klaudia Szczepański.
"Gdy rodzi się dziecko, razem z nim na świat przychodzi elf. Oczywiście elf żyje w elfim świecie, wśród innych elfów, z których każdy ma swoje zadanie na całe życie."
To opowieść o Eryku, małym elfie, którego zadaniem jest opieka nad ośmioletnim obecnie Chłopcem. Gdy dziecko było małe, to dużo łatwiejsza była ta opieka. Teraz, gdy Chłopiec zaczyna dorastać, to pod wpływem innych dzieci zaczyna chwiać się jego wiara w elfy. Eryk jest tym bardzo zawiedziony i obawia się tego, ze będzie musiał pożegnać się ze swoim podopiecznym. I może nie tak martwi się tym, że chłopiec zaczyna tracić wiarę, ale boi się tego, co stanie się z nim... Chociaż wie, że elfy w takich przypadkach odchodzą na elfią emeryturę i muszą opuścić Główna Wioskę Elfów. I właśnie tego najbardziej się Eryk boi, bo nie wie, co go później czeka...
" Elfy czasami kręcą się po ich pokojach ukryte między zabawkami. Dzieci maja ich tak dużo, że wcale nie zauważają niewielkiego elfa ukry...