Lata zagłębiania się w true crime doprowadziły mnie do nieco smutnego wniosku, że nacisk kładzie się na sprawców, sprowadzając ofiary do jedynie imienia i nazwiska. Ta świadomość uderza we mnie szczególnie wtedy, gdy zetknę się z innym podejściem i jestem ogromnie wdzięczna osobom, które podejmują trud zadbania o to, by pokrzywdzeni zyskali należny im szacunek i mogli być zapamiętani jako ludzie a nie zwłoki.
"Dziewczyna w czarnej sukience" to wyjątkowy reportaż Ewy Wilczyńskiej dotyczący zbrodni miłoszyckiej. Jeżeli to określenie nic nie mówi tym, którzy taką tematyką się nie interesują, to już o sprawie Tomasza Komendy słyszał każdy. I nie zamierzam tutaj umniejszać tego, co go spotkało, ale warto pamiętać chociaż to, że ona miała na imię Małgosia, bo Małgorzatą nie było dane jej się stać.
Ewa Wilczyńska zaczęła zajmować się tą historią już w 2018 roku, co już na samym początku uświadamia nam, że nie będzie to tylko powierzchowne liźnięcie tematu, by wywołać tanią sensację. To najbardziej rzetelny reportaż, jaki czytałam, a trochę ich za sobą już mam. Obawiałam się tego, że dotyczy sprawy tak naprawdę wciąż niezakończonej, ale zupełnie niepotrzebnie. Autorka nie stawia żadnych tez, nie opowiada się po żadnej ze stron, nie próbuje nikogo bronić. Daje nam fakty, a co z nimi zrobimy, to już kwestia naszej interpretacji.
Książka podzielona jest na części, a te jeszcze na krótkie rozdziały, które sprawiają, że czyta się ją błyskawicznie. Żaden wątek nie został pominięty, ale Ewa Wilczyńska nie udawała też wszechwiedzącej, przyznawała wprost z kim udało jej się porozmawiać, a kto jej odmówił oraz jakie wrażenie wywarły na niej osoby, do których dotarła.
"Dziewczyna w czarnej sukience" to książka, którą moim zdaniem powinien przeczytać każdy. To nie tylko reportaż o brutalnej zbrodni, o więcej niż jednym straconym życiu, ale też o nas - o ludziach. Warto zmierzyć się z tym dojmującym obrazem przemian, jakie zaszły w społeczeństwie na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat. Ewa Wilczyńska debiutuje w roli pisarki, ale solidne dziennikarskie podstawy sprawiają, że można tylko życzyć sobie więcej równie rzetelnych opracowań polskich spraw kryminalnych.
Moje 10/10.