Zabrałam na którejś z wymian książkowych, bo myślałam, że będzie omawiana w klasie na polskim, ale niestety Pani jest fanką Sienkiewicza i Miziołki zarosły nieco kurzem. A szkoda, bo to jest naprawdę bardzo sympatyczna lektura. Nie nudzi, ma do przekazania ciekawą historię, jest pełna nieszablonowych bohaterów i niesie morał, ale zupełnie nienachalnie. Fakt, realia już nieco trącą myszką, bo dzieciństwo w dzisiejszych czasach bez smartfona, internetu i z jednym komputerem, wykorzystywanym tylko do pracy, to raczej przeszłość. Książka do przeczytania w jedno popołudnie, by odkryć na nowo urok dzieciństwa i na poprawę humoru.