Dla nas chrześcijaństwo ogranicza się do nakazów i zakazów. Wyspecjalizowaliśmy się w mówieniu o Dekalogu. Nakazy i zakazy bez zakorzenienia w wydarzeniu zbawczym, w łasce i Duchu Świętym, wiszą w powietrzu. Mówimy ciągle wiernym, czego Bóg od nich żąda, natomiast nie uczymy ich o tym, czym ich Bóg obdarzył w Chrystusie, jedynym Zbawicielu. Więcej dobrego można wykrzesać z wiernych jednym dobrym kazaniem o Trójcy Świętej niż mówieniem cały ro o tym, czego Bóg żąda, np. od chrześcijańskich małżonków. Spłaszczyliśmy i spłyciliśmy chrześcijaństwo tylko do jednego wymiaru moralnego, a zagubiliśmy wymiar w głąb. To jest największa herezja Kościoła polskiego.