Komedia, która wielokrotnie przekracza granice poznania na styku ubliżania czy wyzywania od prawiczków (w dodatku dręczycielstwo jaka źródło humoru). Nagatoro to ekscentryczka, jakich mało. Wyszczekana, wśród zwykłych chłopców jest mniej wybuchowa, ale to dlatego, że woli ,,przyjaźnić'' się z kolegą, który ma problemy z dziewczynami, jest outsiderem, woli zamknąć się w klubie artystycznym niż party czy udział w dyskusji. Kolejna postać męska - wzorem ,,Dziewczyny do wynajęcia'', która nie potrafi postawić się sytuacji. Wikła się w znajomość, w której robi za maskotkę. Niby dziewczyna próbuje go włączyć do życia w społeczeństwie, ale robi to perfidnymi sposobami oraz niecnymi środkami. Wybuchamy śmiechem, ale pod warstwą cynicznej komedii wyrasta dramat jednostki, mężczyzny, którego onieśmiela kobiece ciało, co nie potrafi nawiązywać dialogu z drugą osobą, ale trudno się dziwić - dziewczyny w serii utrudniają relację, są aroganckie, równie niedojrzałe jak rozpuszczone bachory. Z nikim nie potrafię się zidentyfikować - postać męska za mocno wycofana, dziewczęta obrzydzają rubasznymi żartami, a postacie męskie z drugiego planu, to ,,normiki'', którzy na pierwszej rozmowie przyznają się, że nie dotykali dziewczyny (kto tak rozmawia z płcią przeciwną na pierwszym spotkaniu?!). Ogólnie - kilka niezłych gagów, z trafnymi komentarzami na temat życia w społeczeństwie, ale niestety, pod tumanem wyzwisk kryje się niezdrowa relacja między Nagatoro, a Senpai (czyli starszym kolegą te...