"Oszustwo stawało się jej drugą naturą. Zupełnie jakby odkrywała swój prawdziwy talent. Bardzo ją to ekscytowało. Czuła, jakby udowadniała ludziom, że nie jest nikim."
"Dobra kłamczucha" to młodzieżowy thriller, który spodoba się nie tylko młodym czytelnikom, ale również tym starszym, którzy są "wyjadaczami" tego gatunku. Dlaczego? Ponieważ jest nieprzewidywalny. Niby prosty motyw - chęć zemsty, która posuwa siedemnastoletnią Lydię do kradzieży tożsamości, by móc dostać się do miejsca, gdzie owej zemsty chce dokonać, a jednak trudno przewidzieć, co może się wydarzyć.
W trakcie lektury wyczuwalne jest napięcie, które towarzyszy tajemniczości. Tak naprawdę nie wiadomo, w którą stronę fabuła będzie pociągnięta. Nastolatka wchodzi w nowo poznane grono nastolatków, bogatych młodocianych, dla których pieniądze i klasa niższa są kompletnie bez znaczenia. Wyśmiewanie pracowników, znęcanie się nad nimi, to chleb powszedni dla niektórych postaci. Dla mnie samej były to momenty, gdzie nóż otwierał się w kieszeni i chciało się potrząsnąć bohaterami. Taka "brudna" strona bycia rozpieszczonym bogaczem. Czy tak jest, nie mam pojęcia, ale tu jest to dobitnie ukazane.
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Sue Wallman i myślę, że nie ostatnie. Ciekawie poprowadziła akcję, która z rozdziału na rozdział dostarczała więcej emocji. Styl jest prosty, opisy bez zbędnej paplaniny, a co najbardziej mnie zdziwiło, to otwarte zakończenie. Byłam tym bardzo zaskoczona, ale ni...