Jestem niemal pewna, że swoją najnowszą powieścią Katarzyna Bonda przyczyniła się do wzrostu liczby krajowych wegetarian 😉
"Do cna" jest niczym krwisty befsztyk, danie podane z fantazją, choć przy szczegółowych oględzinach poszczególne produkty zaczynają budzić wątpliwości. Od razu uspokajam, że te zastrzeżenia dotyczą tylko składników posiłków, bo akcja książki naprawdę wciąga i intryguje.
Jeśli chodzi o pióro tej autorki, wiecie, że jestem zdecydowanie #teamMeyer, ale muszę szczerze przyznać, że przy okazji trzeciej części cyklu z Jakubem Sobieskim, nasz detektyw zaczyna się nieźle rozkręcać.
Będzie mrocznie, chwilami nawet makabrycznie, warto zaznaczyć, iż lepiej nie czytać książki podczas posiłku 😉
Bogata arystokratka- Grażyna Stadnicka
zleca Jakubowi odnalezienie syna, ten zapadł się nagle pod ziemię, a jego telefon milczy od kilkunastu dni. Mimo wszystko księżna o zaginięciu Antona nie chce zawiadamiać policji.
Kuba szybko orientuje się, że rodzina Stadnickich skrywa wiele mrocznych tajemnic. Te najpilniej strzeżone dotyczą nietypowych fantazji młodego dziedzica - mężczyzna ów marzy o tym, by zostać zjedzonym.
Cóż, wątek i motyw kanibalizmu nie jest może najbardziej oryginalny, ale Bonda ciekawie go rozwija, udawadniając przy okazji, że w kryminalnym kotle namieszać potrafi. Dreszczyk emocji gwarantowany do końca, choć - mówiąc między nami - ostatnie danie złamało mi serce 😪
Mnogość charakternych postaci, sporo tropów, wiele konfiguracji pozornie wskazujących sprawcę, lecz jestem przekonana, że nie domyślicie się kto ostatecznie szykuje te kulinarne koreczki. Będzie zatem zaskakująco, choć jeśli mam się czepiać - sama końcówka wydała mi się lekko przekombinowana. Lepsze to jednak, niż gdyby już od połowy było jasne kto i dlaczego zabija.
K. Bonda ukazuje w swojej powieści nie tylko upiorne psychopatyczne skłonności, ale mówi również o zmowie milczenia oraz władzy, jaką posiadają bogaci i wpływowi ludzie, którym tak wiele uchodzi zwykle płazem. Czy tym razem będzie podobnie?
"Do cna" może poszczycić się plejadą niezwykle barwnych i interesujących bohaterów. Żyrardowska trupa nie pozwoli wam się nudzić. Będzie odrażająco i ohydnie, czasami śmiesznie, podskórnie smutno. Nie zabraknie obłędu szaleńczych pragnień, chorych kaprysów i wynaturzonych działań. Autorka serwuje czytelnikom flirt z upiornym absztyfikantem, pozwólcie się uwieść, stół już zastawiony. 😉🤭