Fragment: "Kierują się powoli ku bramie. Panuje teraz leniwa pora roztopionego w słońcu południa. Niby kościółek znajduje się w centrum wsi, ale me słychać żadnych odgłosów życia. Z miłego cienia wchodzą w falę gęstego żaru. Tu wszystko ma ostre kontury, świat jest jak na czarno-białej fotografii, zniknęły barwy. Alicja chwyta nagle Michała za rękę. -Spójrz! - woła, wstrzymując oddech. Michał patrzy w ślad za jej spojrzeniem. -Co takiego? -pyta, bo nie rozumie, o co jej chodzi. - Popatrz na tę furtkę, drzewo! Alicja nie rusza się z miejsca. Teraz stoją oboje w bezruchu i patrzą. Przed nimi kamienny nagrobek, zarośnięty chwastami, otoczony kutym w żelazie ogrodzeniem i takaż bramka. Ale ta bramka jest otwarta, a w niej, przerastając poszczególne pręty, rośnie drzewo! Jego gruby pień ma co najmniej pięćdziesiąt lat! To tak, jakby ktoś kiedyś tę bramkę otworzył i odszedł, i nikt po nim już nie odwiedził tego miejsca."