Nie wiem, jak u was, ale ja mam tak, że bez względu na to, jaką książkę wybiorę z wydawnictwa Initium to mam takie uczucie, że dana pozycja mogłaby zostać zekranizowana nie inaczej było i tym razem, a mowa o książce „Diablak” autorstwa Grzegorz Mirosław. Ponad 300 stron, a masz wrażenie, że autor w idealny sposób związał wszystko to, co powinno być w kryminale, thrillerze itp. Jak zawsze zapraszam do zapoznania się z opisem książki. Zapewniam, że akcja i bohaterowie to legalny, emocjonalny rollercoaster.
Przed wami Talar były wojskowy, jak i wujek Zuzanny, która znika w dziwnych okolicznościach od tego zaczyna się akcja, o której nie zapomnisz. Dzięki przyjaciółce oraz temu, że poprosiła wuja dziewczyny o pomoc zrobiła się akcja, która przenosi góry, żeby tylko rozwiązać sprawę oraz odprowadzić dziewczynę bezpiecznie do domu, no ale jak wyszło tego już nie zdradzę. Kolejną osobą jest m. in. komisarza Matejko, który oddelegowany do sprawy z Makowa Podhalańskiego sprawi, że to, co tam odkryje przyprawi was o ciarki na plecach, no ale jak morderstwa mogą łączyć się z Welesem, nocą Kupały albo…?! Ok, może na tym skończę, bo za dużo zdradzam. Moim ulubieńcem jest wujaszek i mam nadzieję, że będzie kontynuacja i nie chce słyszeć sprzeciwu :p.
Wierzycie w słowiańskie legendy, Welesa, całą tę otoczkę z nocą kupały? Jakby była maszyna cofająca w przeszłość, to poważnie chciałabym cofnąć się do czasów Słowian i móc obserwować codzienne życie tamtejszej społeczności, nauczyć się tych wszystkich cudownych metod leczenia ziołami itp. Wracając do książki to czymże jest kryminał bez ofiar, zaginięć ludzi, podejrzanych, jak i samych morderców? Dodaj do tego nutkę słowiańskiej pikanterii, wierzeń to mamy akcję iście creepy, a jak akcja dzieje w Beskidzie Żywieckim, to masz miejsce, do którego nie zbliżaj się po zachodzie słońca.
Gratuluje autorowi książki jest świetna.