Książka Stypułkowskiego to studium udręki. Bohater cierpi na biuro fobię, klaustrofobię i melancholię. Czuje się wyczerpany, wypalony, odrętwiały. Życie w pośpiechu i stresie ma już za sobą. Dopiero teraz, w samotności i pustce, może je podsumować, Bilans jest zdecydowanie ujemny. Z niewątpliwym talentem narrator portretuje ten byt, którego sam był cząstką, a któremu teraz przygląda się z ubocza.