Opinia na temat książki Czwarte Skrzydło

Moja historia z "Czwartym skrzydłem" (uporczywie będę używał polskiego tytułu, bo w tym przypadku angielski tytuł, szczególnie że jest pierwszą częścią i powiela semantycznie polskie tłumaczenie, jest kompletnie bzdurny...) jest ciekawa. Kiedy dowiedziałem się, że to romantasy, natychmiast usunąłem książkę z notatek i chciałem o niej zapomnieć. Po upływie dwóch dni jednak wyświetliła mi się reklama Legimi. Można było wybrać jedną z dwudziestu książek, a po przeczytaniu Legimi przeleje 10 złotych na Fundację Rak'n'roll. No więc z lekką niechęcią, ale sięgnąłem po audiobook "Czwartego skrzydła". Szczerze? Od razu się wciągnąłem. Zdarzało się, że siadałem i słuchałem, nic nie robiąc. W końcu pojawiły się fragmenty erotyczne... I urok nieco opadł. To niebywałe, że autorki tworzące świetne światy fantastyczne piszą romantasy. Przecież gdyby nie to, byłoby to absolutnie genialne high fantasy równe nawet "Grze o tron" czy książkom Brandona Sandersona. Podczas słuchania świetnie się bawiłem. Świat był angażujący, bohaterowie stworzeni do uwielbiania. A sceny seksu, jak to zwykle bywa, niesmaczne. Jeśli będę miał możliwość, sięgnę po drugi tom "Empireum". Obawiam się jednak, że skoro w pierwszym relacja romantyczna się już nawiązała, "Żelazny płomień" będzie marnym erotykiem z elementami fantastycznymi, a akcja stanie w miejscu. Zobaczymy.