Wiersze te powstały po śmierci mojej Mamy. Tytuł nawiązuje do ballady Mickiewicza, ale nie chodzi tu o romantyczne ekscytacje. Może o docenienie uczuć, tych „miękkich”, tak czasami pokrętnych jak te „twarde”. Mowa jest o tym trochę, jakie są granice tego, co możemy zrobić dla innych, dla siebie, mowa o sprawach wolności, o wyrzutach sumienia, kiedy nie dość „spieszyliśmy się kochać”, o wspomnieniach, które nas prześladują, o śladach przeszłości, o spokoju i niepokoju. Mam nadzieję, że nie jest to beznadziejnie sentymentalne i że komuś to będzie bliskie (od autorki).