" To jest cena, jaką płacą za możliwość ciut lepszego życia niż inni, niechodzenia w szeregu, karmienia się tym, co odbiorą przejeżdżającym etapem zekom, codziennego mycia się pod prysznicem, a nie raz na tydzień, i przebywania w osobnych pokoikach przy administracji, a nie w barakach. A jeszcze, żeby mogli dręczyć aresztowanych, ktoś musi ich dręczyć, tak urządzona jest zona."
" Ta szkoła, tygodniowe kursy obserwacji tego, w kogo można się zmienić, są bezcenne. Patrzymy i widzimy, czego się mamy spodziewać w zonie - że człowiek jest słaby i nędznego ducha. Mętna sucza błona na oczach wyrasta błyskawicznie…
Potem wychodzą na wolność. Lecz jest za późno, zawsze za późno. Żyć na wolności już nie potrafią."
Aleksiej Fiediarow, szef zespołu prawnego korporacji budowlanej w 2013 roku został aresztowany za rzekome wręczenie łapówki, na trzy lata trafił do kolonii karnej dla byłych pracowników służb. W swojej książce "Człowiek, który siedział " opisuje to, co przeżył, i tych, których za kratami więzienia spotkał, a przekrój społeczny jest tu spory - od drobnych kombinatorów, przez narkomanów, łapówkarzy, po niebezpiecznych morderców. Przyglądamy się rytmowi ich dnia, poznajemy blaski i cienie obozowej hierarchii i sam proces kształtowania się tejże.
Ogrom scen przywodził mi na myśl "Proces" Kafki, pełen absurdu, smutno-strasznej groteski, z tą tylko różnicą, że tam mamy do czynienia z abstra...