Całe swoje życie spędził Czirik beztrosko. Jedzenie samo wpadało mu do dzioba, a mieszkał ze swą żoną pod dachem starego letniego domku. Tam hodowali dzieci. Stracił już dawno rachunek, ile też wróblich pokoleń wychowali w ciasnym gniazdku. Nie było wprawdzie w domku Czirika specjalnych wygód, ale nie skarżył się nigdy ani na ciasnotę, ani na ciemność. Przeciwnie, przy każdej okazji chwali się przed znajomymi:
– Wiecie, zdobyłem wspaniałe piórka.
Nasze gniazdo jest teraz puszyste i miękkie.
Tej wiosny beztroskie dni Czirika miały się jednak skończyć. Przybyli ludzie z piłami i siekierami, weszli na dom i zaczęli zrywać zniszczony już dach…
– Wiecie, zdobyłem wspaniałe piórka.
Nasze gniazdo jest teraz puszyste i miękkie.
Tej wiosny beztroskie dni Czirika miały się jednak skończyć. Przybyli ludzie z piłami i siekierami, weszli na dom i zaczęli zrywać zniszczony już dach…